…i wielka mistyfikacja zmyślonej afery „AlkoWałek”.
Osobom, którzy są multiprzedsiębiorcami prowadzą różne działalności przypisuje się z reguły to, że oszukują ludzi i ich praca jest niekoniecznie uczciwa. Z czego to wynika?
Wydawać by się mogło, że powinno się z nas – ludzi biznesu bo przecież są to osoby ambitne, przedsiębiorcze, kreatywne brać przykład i być dla nich inspiracją, jednak nie wygląda to tak różowo jak byśmy chcieli żeby wyglądało. Ponadto spora cześć społeczeństwa pracująca na tzw. etacie uważa, ze przedsiębiorcy, biznesmeni czy networkerzy to zwykle lenie którzy nie pracują i liczą, że pieniądze spadną im z nieba kompletnie nie rozumiejąc faktu jak dużym wyzwaniem jest prowadzenie jakiejkolwiek działalności oraz z jak ogromnym zaangażowaniem czasu i pracy się to wiąże. „Etatowiec” pracuje kilka godzin, bez odpowiedzialności za efekty i wyniki całej firmy. Właściciel nie ma miejsca na odpoczynek, gdyż pracuje 24 h na dobę koordynując i pilotując swoje działalności nawet podczas urlopu czy weekendu lub świąt.
Bardzo łatwo tego typu osobom przypinać łatki i manipulować faktami przeciwko nim. Wspomniana mistyfikacja zmyślonego na potrzeby zasięgowej i klikalnej internetowej afery „AlkoWałek” jest idealnym przykładem jak można wykorzystać osoby oraz ich zasięgi (w tym zainteresowanie społeczno-medialne) do próby wykluczenia i zminimalizowania możliwości prawdziwych ludzi biznesu w show biznesie. Z każdego potknięcia biznesmana w show-biznesie angażując odpowiednią ilość osób i zasięgów w internecie można zrobić i rozdmuchać zmyśloną aferę i pomówić wiele niewinnych osób, a wszystko po to by nakręcić wiral wokół własnej osoby, żeby zaistnieć lub przypomnieć się szerokiej widowni internetu.
To idealny sposób na podtrzymanie zainteresowania swoją osobą nic sobą nie wnosząc i nie mając nic mądrego oraz nic wartościowego do przekazania. Takie osoby funkcjonują w internecie tylko po to by pasożytować na czyjejś ciężkiej pracy i zaniechać, zniszczyć jego dobre imię, spróbować zmieszać z błotem czerpiąc z tego satysfakcję i niewymierne korzyści.
Dziennikarskie śledztwo, które okazuje się być zleceniem na potrzebę kogoś czyli jak z artykułu niemającego nic wspólnego z prawdą próbować zniszczyć komuś życie nawołując tym samym do szerzenia nienawiści i społecznego samosądu. Mimo, że poszkodowanym w tej sprawie Alicji, Łukaszowi oraz ich najbliższym współpracownikom po ponad dwóch latach nie przedstawiono żadnych zarzutów prokuratorskich co jest dowodem ich niewinności oraz braku złych intencji.